Translate

niedziela, 27 marca 2016

Pozwól mi wejść



 

Wampiry są dość mocno wyeksploatowaną grupą maszkar w filmach.
Zaczynały w gotyckich horrorach jako mroczne i tajemnicze istoty by skończyć w melodramatach dla nastolatek. Oczywiście jest to duże uogólnienie, ponieważ w międzyczasie powstały różne wariacje na temat wampirów. Warto chociażby wspomnieć o takich filmach jak „Blade”, czy mniej znanym „Daybreaks”.
Jednak nie da się zaprzeczyć, że każdy mniej więcej wie czego się spodziewać po filmie w którym to wampiry są głównymi postaciami i nie spodziewa się by ktoś powiedział coś nowego w temacie krwiopijców.
Czy mając zatem to na uwadze można stworzyć film, który nie tylko zaskoczy widza sposobem przedstawienia postaci wampira, ale będzie również miał poważniejszy wydźwięk?
Okazuje się, że można, co udowodnił Tomas Alfredson filmem „Pozwól mi wejść”.

Film opowiada o dwunastoletnim Oskarze, który mieszka na jednym ze sztokholmskich blokowisk. Oskar nie ma łatwego życia, nie ma znajomych, przez co większość dni po powrocie ze szkoły spędza sam, oprócz tego jest nękany przez grupkę szkolnych kolegów. Wszystko zmienia się, kiedy do tej samej okolicy wprowadza się tajemnicza dziewczynka o imieniu Eli. Wkrótce Oskar zaprzyjaźnia się z Eli i odkrywa, że jest ona wampirem. 

To o czym należy wspomnieć na samym początku to to, że film nie skupia się tylko na postaci Eli. To nie wampir jest tutaj najważniejszy, tylko relacje pomiędzy Oskarem a Eli. Łączy ich przed wszystkim to, że są outsiderami, choć z całkowicie innych przyczyn. Jeśli chodzi o Eli, to sprawa wydaje się być oczywista. Jest wampirem, więc ciężko jej żyć w ludzkim społeczeństwie. Jeśli jednak chodzi o Oskara, to jego alienacja jest spowodowana tym, że znęca się nad nim psychicznie i fizycznie grupka uczniów ze szkoły do której uczęszcza. Widać, że ten problem go przerasta, a on sam nie widzi żadnej osoby do której mógłby się zwrócić o pomoc. Oczywistym jest więc, że gdy spotyka tak samo samotną jak on drugą osobę, chcę w jakiś sposób nawiązać z nią kontakt byleby nie odczuwać samotności.

Relacje pomiędzy Oskarem i Eli są najlepszym elementem filmu. Oskar właśnie wchodzi w wiek dojrzewania, więc jest to dla niego nie tylko jeden z pierwszych kontaktów z dziewczyną, ale też jedna z pierwszych przyjaźni. Eli z kolei dzięki Oskarowi widzi, że pomimo swojej odmienności, może mieć namiastkę zwyczajnego ludzkiego życia. Ich relacje nie zmieniają się nawet po tym, kiedy Oskar dowiaduje się, że dziewczyna jest wampirem. Oskar widzi już wtedy w Eli nie obcą dla niego istotę, ale osobę dzięki której nie czuje się już samotny.

Samą postać wampira w filmie można odczytywać jako symbol wszelkiej ludzkiej odmienności, np. koloru skóry, wyznania itd. Na przykładzie Eli widzimy, że bez względu na to kim jesteśmy, zawsze możliwe jest odnalezienie jakiejś drugiej osoby, która wysłucha nas czy wesprze w trudnych chwilach.

Poza tym uczynienie dwunastolatka głównym bohaterem pozwala nam skonfrontować świat widziany oczami dziecka ze światem widzianym oczami dorosłej osoby. Oskar, mimo wchodzenia w wiek dojrzewania, jest jeszcze dzieckiem, więc jego sposób postrzegania świata jest inny niż u dorosłej osoby. Dorosły posiada zupełnie inne zasady pojmowania, więc prawdopodobnie miałby trudność z zaprzyjaźnieniem się z czymś, co jest tak bardzo obce dla tego świata. Oskar natomiast widzi w Eli nie wampira, ale osobę tak samo zagubioną jak on sam.

 „Pozwól mi wejść” nie jest typowym horrorem z wampirem jako głównym antagonistą. To spokojna i opowiadana powoli opowieść o samotności i problemach dojrzewania, gdzie wampir jest tak samo zagubiony w świecie jak dwunastoletni chłopiec.
Mateusz Lisiecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz