GRĄ
Jak
jeden prezent może zmienić nam całe życie. Jak łatwo jest
wypłynąć na psychikę ludzi. Manipulacja, iluzja, prawda, kłamstwo
i zmieszanie. Tak to kolejny film Davida Finchera, zresztą jeden z
pierwszych
W
dniu 48 urodzin Nicholas Van Orton spotyka się z bratem w
restauracji i odtąd zmienia się jego całe życie. Wizytówka z
Centrum Rozrywki Społecznej wprowadza bohatera w grę. Grę , która
nigdy się nie kończy. Początkowo miało być to coś w rodzaju –
tu znajdziesz kluczyk, tam jakąś skrzyneczkę, tak aby twoje życie
nie był zbyt nudne. Wystarczy, że będziesz się rozglądał. Nic
groźnego, zawsze możesz się wycofać. Propozycja ta wydaje nam się
wspaniała, zaczynamy żałować, że my nie możemy przeżyć czegoś
takiego. Nawet clown na asfalcie, wyglądający jakby rzucił się z
dachu, wydaje nam się fajny. Tajemnica, zagadka, ludzie lubią coś
takiego.
Ale
z czasem zaczyna być creepy. Taksówkarz, który wyskakuje z auta
pędzącego ze 100 km/h w kierunku morza, Nicholas, który zaczyna
się topić, brat, który wygląda jakby uciekł z psychiatryka,
przepraszający,za to, że go w to wplątał, Mówi, że oni go
obserwują, że ta gra się nie kończy – jest on na skraju
załamania nerwowego. Jest z nim źle do tego stopnia, że oskarża
swojego brata o udział w tej grze. Podsłuchy, kamery – nigdzie
nie jest bezpiecznie. Szczególnie po tym, jak ktoś włamie się do
twojego dobrze zabezpieczonego domu. W tej chwili widz zaczyna być
przerażony, nie może uwierzyć, jak takie coś mogło mieć
miejsce, co by było, jakby to spotkało nas? Czy my byśmy dali
sobie radę? Czy byśmy nie wytrzymali i skoczyli ? I jak jedna
decyzja może wpłynąć na nasze życie.
Oglądałam ten film z przyjaciółką i na początku stwierdziłam,
jakby było fajnie jej coś takiego załatwić na urodziny czy jakąś
inną okazję, ale w tym momencie się przeraziłam. CO JA BYM JEJ
ZROBIŁA?! I na dodatek ona pewnie wplątałaby mnie w to również.
Ale kontynuujmy.
W
całej tej strasznej życiowej sytuacji Nicholasa jest jedna osoba,
której może ufać – Christine. Kelnerka z baru, która została
w to również wplątana. Widz jest szczęśliwy. Ma w kim pokładać
nadzieje i kogo lubić. Jeszcze większej nabiera do niej sympatii po
tym, jak bohater jedzie do jej domu, który okazuje się jedną
wielką atrapą, a dziewczyna osobą pracującą dla „gry”. Mówi
ona, że chce mu pomóc. Uciekają razem, kiedy w tle świstają
kule. Kobieta zaprasza go na herbatkę i mówi, że wszystkie jego
pieniądze z konta znikły. Że o to w tym wszystkim chodzi. Robisz
test, ujawniasz swoją osobowość, a oni na tej podstawie zgadują
hasła. Nicholas jest bankrutem. Jest mu ciężko z tą sytuacja, ale
jakoś się nią godzi. Ale nie może być tak łatwo, na tym
historia nie może się zakończyć. Christine wsypuje mu coś do
herbatki przez co zaczyna mu się kręcić w głowie. Przecież to
Fincher. Wszystko nie może być takie proste. Pod wpływem
narkotyku, stracił przytomność , po czym obudził się w Meksyku w
grobie. Bez pieniędzy, bez telefonu, jedynie z zegarkiem, dzięki
któremu udało mu się wrócić do domu. W tej chwili jesteśmy
skołowani, nie wiemy, co się dzieje, kto jest dobry, a kto zły,
nie ufamy już nikomu i każdy jest podejrzany. Zaczynamy być czujni
jak detektywi.
Nicholas po powrocie do domu jest
całkiem wkurzony – nie ma auta, pieniędzy, dom jest wystawiony na
sprzedaż. Nic mu już nie pozostaje. Bierze broń i próbuje dociec,
kto za tym wszystkim stoi. Wreszcie znajduje siedzibę firmy. W
wielkim pomieszczeniu siedzą wszyscy, których wiedzieliśmy w
filmie. Taksówkarz, przechodzień, robotnik, recepcjonista, gość z
baru – po prostu wszyscy. Nicholas porywa kobietę, którą tak
lubiliśmy, grożąc jej bronią i wyprowadza ją na dach. Każe jej
zadzwonić po szefa. Christine patrzy na pistolet, nic sobie z
niego nie robiąc, to na drzwi, które zaraz zostaną wyłamane.
Nagle Christine orientuje się, że jest to prawdziwa broń i zaczyna
panikować. Wyjaśnia mu, że to wszystko jest grą, że ludzie za
drzwiami, którzy je , mają szampana i to wszystko na jego urodziny.
Nicholas nie wierzy. A wy uwierzylibyście? Ja miałam z tym
problem. Patrzyłam i analizowałam. Czy to możliwe? No bo skoro już
wszystko jest tak zagmatwane, to może ona mówi prawdę? Moje
rozmyślania przerwały otwierające się drzwi, ludzie z szampanem i
kula lecąca w stronę brata. Oczy otworzyły mi się szeroko z
niedowierzania. Ale jak to? No jak? Szampan wylądował na podłodze,
wszyscy nagle znaleźli się koło konającego, ich twarze zrobiły
się białe, bali się, że ich zamkną, a Nicholas załamał się.
Poszedł na dach i skoczył. Czy tak ma zakończyć się ta historia?
Umrze jak jego ojciec? W tym samym wieku ? W tej sam sposób ?
Nicholas spada, tysiące ostatecznych wersji przelatują przez mózg,
tysiące oprócz tej jednej. Bohater spada na materac, na którym
widnieje wielki X. Podnosi się, wszyscy klaszczą, dają mu
szampana, gratulują przejścia gry. Tak, to wszystko było iluzją.
Cały film był grą. Każda osoba była zaangażowana, nic nie było
prawdą. Koniec jest naprawdę zaskakujący – wszystko to
zaplanował jego brat, ponieważ stwierdził, że Nicholas staje się
zbytnim egoistą.
Każda decyzja może zmienić nasze życie.
Pójście w prawo zamiast w lewo, otworzenie listu czy skrzynki,
zaangażowanie się grę. Wszystko.
I pamiętajcie, wszystko jest
grą…
pAULINA rYCHLIK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz