Translate

wtorek, 29 grudnia 2015

Gra

    
WSZYSTKO JEST 
GRĄ 
Jak jeden prezent może zmienić nam całe życie. Jak łatwo jest wypłynąć na psychikę ludzi. Manipulacja, iluzja, prawda, kłamstwo i zmieszanie. Tak to kolejny film Davida Finchera, zresztą jeden z pierwszych
W dniu 48 urodzin Nicholas Van Orton spotyka się z bratem w restauracji i odtąd zmienia się jego całe życie. Wizytówka z Centrum Rozrywki Społecznej wprowadza bohatera w grę. Grę , która nigdy się nie kończy. Początkowo miało być to coś w rodzaju – tu znajdziesz kluczyk, tam jakąś skrzyneczkę, tak aby twoje życie nie był zbyt nudne. Wystarczy, że będziesz się rozglądał. Nic groźnego, zawsze możesz się wycofać. Propozycja ta wydaje nam się wspaniała, zaczynamy żałować, że my nie możemy przeżyć czegoś takiego. Nawet clown na asfalcie, wyglądający jakby rzucił się z dachu, wydaje nam się fajny. Tajemnica, zagadka, ludzie lubią coś takiego.
Ale z czasem zaczyna być creepy. Taksówkarz, który wyskakuje z auta pędzącego ze 100 km/h w kierunku morza, Nicholas, który zaczyna się topić, brat, który wygląda jakby uciekł z psychiatryka, przepraszający,za to, że go w to wplątał, Mówi, że oni go obserwują, że ta gra się nie kończy – jest on na skraju załamania nerwowego. Jest z nim źle do tego stopnia, że oskarża swojego brata o udział w tej grze. Podsłuchy, kamery – nigdzie nie jest bezpiecznie. Szczególnie po tym, jak ktoś włamie się do twojego dobrze zabezpieczonego domu. W tej chwili widz zaczyna być przerażony, nie może uwierzyć, jak takie coś mogło mieć miejsce, co by było, jakby to spotkało nas? Czy my byśmy dali sobie radę? Czy byśmy nie wytrzymali i skoczyli ? I jak jedna decyzja może wpłynąć na nasze życie. Oglądałam ten film z przyjaciółką i na początku stwierdziłam, jakby było fajnie jej coś takiego załatwić na urodziny czy jakąś inną okazję, ale w tym momencie się przeraziłam. CO JA BYM JEJ ZROBIŁA?! I na dodatek ona pewnie wplątałaby mnie w to również. Ale kontynuujmy. W całej tej strasznej życiowej sytuacji Nicholasa jest jedna osoba, której może ufać – Christine. Kelnerka z baru, która została w to również wplątana. Widz jest szczęśliwy. Ma w kim pokładać nadzieje i kogo lubić. Jeszcze większej nabiera do niej sympatii po tym, jak bohater jedzie do jej domu, który okazuje się jedną wielką atrapą, a dziewczyna osobą pracującą dla „gry”. Mówi ona, że chce mu pomóc. Uciekają razem, kiedy w tle świstają kule. Kobieta zaprasza go na herbatkę i mówi, że wszystkie jego pieniądze z konta znikły. Że o to w tym wszystkim chodzi. Robisz test, ujawniasz swoją osobowość, a oni na tej podstawie zgadują hasła. Nicholas jest bankrutem. Jest mu ciężko z tą sytuacja, ale jakoś się nią godzi. Ale nie może być tak łatwo, na tym historia nie może się zakończyć. Christine wsypuje mu coś do herbatki przez co zaczyna mu się kręcić w głowie. Przecież to Fincher. Wszystko nie może być takie proste. Pod wpływem narkotyku, stracił przytomność , po czym obudził się w Meksyku w grobie. Bez pieniędzy, bez telefonu, jedynie z zegarkiem, dzięki któremu udało mu się wrócić do domu. W tej chwili jesteśmy skołowani, nie wiemy, co się dzieje, kto jest dobry, a kto zły, nie ufamy już nikomu i każdy jest podejrzany. Zaczynamy być czujni jak detektywi. Nicholas po powrocie do domu jest całkiem wkurzony – nie ma auta, pieniędzy, dom jest wystawiony na sprzedaż. Nic mu już nie pozostaje. Bierze broń i próbuje dociec, kto za tym wszystkim stoi. Wreszcie znajduje siedzibę firmy. W wielkim pomieszczeniu siedzą wszyscy, których wiedzieliśmy w filmie. Taksówkarz, przechodzień, robotnik, recepcjonista, gość z baru – po prostu wszyscy. Nicholas porywa kobietę, którą tak lubiliśmy, grożąc jej bronią i wyprowadza ją na dach. Każe jej zadzwonić po szefa. Christine patrzy na pistolet, nic sobie z niego nie robiąc, to na drzwi, które zaraz zostaną wyłamane. Nagle Christine orientuje się, że jest to prawdziwa broń i zaczyna panikować. Wyjaśnia mu, że to wszystko jest grą, że ludzie za drzwiami, którzy je , mają szampana i to wszystko na jego urodziny. Nicholas nie wierzy. A wy uwierzylibyście? Ja miałam z tym problem. Patrzyłam i analizowałam. Czy to możliwe? No bo skoro już wszystko jest tak zagmatwane, to może ona mówi prawdę? Moje rozmyślania przerwały otwierające się drzwi, ludzie z szampanem i kula lecąca w stronę brata. Oczy otworzyły mi się szeroko z niedowierzania. Ale jak to? No jak? Szampan wylądował na podłodze, wszyscy nagle znaleźli się koło konającego, ich twarze zrobiły się białe, bali się, że ich zamkną, a Nicholas załamał się. Poszedł na dach i skoczył. Czy tak ma zakończyć się ta historia? Umrze jak jego ojciec? W tym samym wieku ? W tej sam sposób ? Nicholas spada, tysiące ostatecznych wersji przelatują przez mózg, tysiące oprócz tej jednej. Bohater spada na materac, na którym widnieje wielki X. Podnosi się, wszyscy klaszczą, dają mu szampana, gratulują przejścia gry. Tak, to wszystko było iluzją. Cały film był grą. Każda osoba była zaangażowana, nic nie było prawdą. Koniec jest naprawdę zaskakujący – wszystko to zaplanował jego brat, ponieważ stwierdził, że Nicholas staje się zbytnim egoistą. Każda decyzja może zmienić nasze życie. Pójście w prawo zamiast w lewo, otworzenie listu czy skrzynki, zaangażowanie się grę. Wszystko. 
I pamiętajcie, wszystko jest grą…

 pAULINA rYCHLIK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz