Translate

piątek, 26 czerwca 2015

Skarb pana Isakowitza

DANNY WATTIN



Książka łączy elementy powieści i reportażu, a jej bohaterem jest sam autor – znany szwedzki pisarz – rekonstruujący nieprawdopodobne losy swojej żydowskiej rodziny. W 2012 roku Danny Wattin z ojcem i dziewięcioletnim synem wybrali się do Polski, by odnaleźć ukryty przez rodzinę  skarb-  pan Isakowitz, czyli pradziadek Hermann, na terenie swej posiadłości, uciekając przed nazistami z przedwojennego Kwidzyna najprawdopodobniej ukrył tam kosztowności

Ale nie skarb jest tu najważniejszy- celem wycieczki jest umocnienie rodzinnych więzi i konfrontacja z własną przeszłością. A skoro jadą  tym samym samochodem męscy przedstawiciele trzech pokoleń, z różnymi oczekiwaniami i zupełnie odmiennym postrzeganiem rzeczywistości, musi iskrzyć. Konflikty skupiają się na banalnych sytuacjach, takich jak nawigacja samochodowa czy cukierki, ale i poważniejszych- stosunek do Polaków czy model wychowania. Najwięcej emocji jednak wzbudza jedzenie, zarówno ilość, jak i jakość. Nie znajdziemy jednak w utworze krwistych pojedynków słownych, dominuje bowiem ironia i humor.

Nie brak też humorystycznych uwag pod adresem własnej rodziny społeczeństwa szwedzkiego czy Polski, ale i tutaj liczy się wnikliwa obserwacja i głębsza refleksja.


Historia podróży, zabawna i pogodna, kontrastuje z wielowątkową sagą żydowskiego, niemiecko-polskiego rodu, którego członkowie znaleźli się nagle w Szwecji, Argentynie i RPA. Dziadkowie autora cudem przeżyli Holocaust, tracąc bardzo wielu swoich bliskich. Udało im się przedostać do Szwecji, która w tym czasie nie była zbyt chętna do przyjmowania żydowskich uciekinierów z Niemiec. Śledzimy więc zagmatwane i dramatyczne losy jego żydowskiej rodziny i ich przyjaciół, dokładnie przez autora zrekonstruowane, by jednak otrzymać w konsekwencji książkę optymistyczną. Szczerą, dowcipną, wzruszającą i po prostu prawdziwą

Może nie jest to klasyczna propozycja na wakacje, ale pozytywnych wibracji tu nie brak, co niech potwierdzą słowa autora podsumowujące podróż :

WAŻNE ŻE ODBYLIŚMY TĘ PODRÓŻ I PRZYJECHALIŚMY TUTAJ. BO MOŻEMY KŁÓCIĆ SIĘ Z OJCEM, DENERWOWAĆ SIĘ NAWZAJEM I WĄTPIĘ, BYŚMY KIEDYKOLWIEK ZROZUMIELI SYSTEMY WARTOŚCI WEDLE KTÓRYCH PROWADZIMY SWOJE ODMIENNE ŻYCIA. LECZ MOŻE  W OSTATECZNYM ROZRACHUNKU NIE JEST TO  AŻ TAKIE WAŻNE, BO PRZYCHODZIMY SOBIE Z POMOCĄ I SIĘ  KOCHAMY. I MOŻE  TYLE MOŻNA ŻĄDAĆ OD DRUGIEGO CZŁOWIEKA. O ILE PAMIĘTA SIĘ O TYM, BY OD CZASU DO CZASU WZIĄĆ DŁUGI, GŁĘBOKI ODDECH

MiT

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz