MICHEL HOUELLEBECQ
Powieść
Houellebecqa budzi całkowicie sprzeczne uczucia. Jedni są
zachwyceni, inni zdegustowani. Jednym przeszkadza ,że autor się
powiela, wciąż pisze to samo, inni są zachwyceni, bo tego właśnie
po Houellebecqu oczekują. Jedni mówią, że nic ekscytującego,
kicz i intelektualne czytadło, inni mówią, za samym autorem, że
to najlepsza jego powieść, do czego się przychyla autor tej
recenzji
Książka
przypomina słynne „Cząstki elementarne”, choćby z tego
względu, że spoglądamy na współczesność z perspektywy
przyszłości. Elementy science fiction plus podobny bohater plus
pesymistyczna wymowa nie dają jednak powtórki z rozrywki Ale
zacznijmy od początku
Bohaterem
książki jest Daniel, blisko 50-letni satyryk i komik, twórca
obrazoburczych i prowokacyjnych skeczy, które przyniosły mu
zasłużoną sławę .Jest człowiekiem sukcesu, sławny, bogaty,
inteligentny, podziwiany, jednak, jak to bywa u twórcy „Platformy”,
nieszczęśliwy i całkowicie przegrany. Jego powieściowa narracja
to rodzaj pamiętnika, który ma dać świadectwo tego, co się
dzieje, ale też próba przyjrzenia się własnemu życiu. A jest ono
żałosne. Całkowicie wypalony, pozbawiony nie tylko radości , ale
jakichkolwiek uczuć. Żonę zostawił zaraz jak zaszła w ciążę,
śmierć syna przyjął z obojętnością, dzieci nienawidzi, ludzi
nie lubi, świadomie izoluje się od świata .Zawodowo również się
nie spełnia, ma świadomość, że nie jest żadnym artystą :Byłem
błaznem, zostanę błaznem, zdechnę jak błazen- z grymasem
nienawiści i w drgawkach. Był
wobec siebie nieszczery, a swoją pracę określał po prostu
prostytuowaniem się. Jednocześnie ceną za sukces jest samotność
i zawiść środowiska. Do tego dochodzi frustracja seksualna i
starzenie się ciała .Kiedy
miłość fizyczna ginie, wszystko ginie; Posępna irytacja ,
pozbawiona głębi, wypełnia kolejne dni. Poniżony
przez życie, szuka ratunku w kolejnych seksualnych partnerkach.
Poznaje inteligentną dziennikarkę Izabelle, która go kocha, ale
wraz z upływem czasu nie zadowala go seksualnie. Znajduje więc
młodziutką Ester, dla której tylko seks jest ważny.
Ale
przychodzi taki moment, kiedy nawet viagra przestaje działać i
Daniel zostaje sam, bezużyteczny i wyobcowany: Całe
życie interesowałem się jedynie własnym fiutem , niczym innym;
teraz mój fiut był martwy i uczestniczyłem w jego ponurym schyłku.
Na drodze do klęski i samobójstwa stanie mu sekta elohimitów,
która dzięki klonowaniu daje nadzieję na nieśmiertelność
(odpowiednik istniejących w rzeczywistości raelian ). Głoszą oni,
że twórcami naszej cywilizacji są kosmici, którzy ponownie
pojawią się na ziemi i zapewnią wierzącym życie wieczne. W
oczekiwaniu na ich przybycie, prorok zaleca swobodę seksualną i
medytację. Daniela jednak interesują badania nad klonowaniem,
które mogą zapewnić mu nieśmiertelność. Nim popełni
samobójstwo, zostawi sekcie swój materiał genetyczny na przyszłe
klony
Książka
nosi znamiona tekstu katastroficznego. Człowiek w swojej drodze
doszedł do punktu krytycznego. Konsumpcjonizm sięga apogeum,
żyjemy pogrążeni w apatii i pustce, rośnie samotność i upada
moralność. Pokazuje to działalność artystyczna Daniela. Spektakl
„Pieprzmy palestyńskie dziwki”, film porno” Wyczyść mi
strefę Gazy”, rapowa płyta ”Pieprz Beduinów” czy żarty z
kanibalizmu i dzieciobójstwa pokazują, że współczesnego
człowieka coraz trudniej obudzić z letargu, potrzeba wyjątkowo
silnych bodźców, środków wyrazu, żeby homo sapiens zatrzymał
się i poczuł odruch wymiotny czy chociaż sprzeciwu.
.
Innym
elementem, nie wiem czy nie najsilniej akcentowanym , jest
nieposkromiony kult młodości .Kluczowe dla naszych czasów staje
się ciało i seks, wieczna młodość i nieśmiertelność
.Houellebecq pokolenie cywilizacji rozrywki określa pokoleniem
skończonych dzieciaków, goniących
jedynie za
funem i seksem. Przedstawicielką
tego pokolenia jest właśnie Ester, która w wieku 20 lat wie o
seksie wszystko i przekroczyła wszystkie możliwe granice. Jak
wszystkie młode, ładne dziewczyny nadawała się w gruncie rzeczy
jedynie do pieprzenia i byłoby głupie używać jej do czegokolwiek
innego i widzieć ją inaczej niż jako luksusowe zwierzę,
wypielęgnowane i wypieszczone, chronione tak przed każdą troską ,
jak przed każdym nudnym i przykrym obowiązkiem. Zero
miłości, ciągła zabawa, brak jakichkolwiek zobowiązań,
konsumpcyjna pazerność i wieczne pragnienie czegoś nowego. To
zachłyśnięcie się życiem i jego dobrami podszyte jest strachem
przed starością .Ester
wie ,że po 30 będzie już „martwa”,
zostanie wyparta przez pokolenie lolitek. O tym mówią czasopisma
dla 12-latek, które czytają również czterdziestolatki, próbujące
za wszelką cenę upodobnić się do swoich córek: zaskoczył
mnie nieprawdopodobny poziom skurwienia, jakie proponowały młodym
dziewczynom artykuły: T-shirt odpowiedni dla 10-latki, obcisłe ,
białe szorty, stringi, wystające ze wszystkich stron, wiadomy
użytek z lizaków Chupa- chups – było tu wszystko. W
tym świecie starość to wstyd, a starców traktuje się jak śmieci.
Francuski
pisarz przejaskrawia wydarzenia, ale w ten sposób pokazuje, co się
stanie, jeśli będziemy się interesować jedynie kolekcjonowaniem
wrażeń zmysłowych, jeśli będziemy jak dzieci krzyczeć „ja
chcę” i pragnąć coraz więcej. Czeka nas emocjonalna pustka i
moralne piekło: „Ta
sama gazeta opublikowała serię przerażających reportaży,
ilustrowanych fotografiami rodem z obozów koncentracyjnych,
przedstawiających agonię starców ściśniętych we wspólnych
salach, leżących nago na łóżkach, w pieluchach, jęczących na
próżno przez cały dzień , by ktoś przyszedł ich obmyć lub
podać im szklankę wody; opisywano środowisko pielęgniarek, które
nie mogły dołączyć do swoich rodzin na wakacjach, gdyż są
zajęte zbieraniem trupów, by zrobić miejsce dla nowo przybyłych.
Stąd
u Houellebecqa masowy exodus w śmierć, jedyna droga ucieczki
przed upokorzeniem i cierpieniem
Ciekawym
zagadnieniem jest też kwestia religii. Pisarz ukazuje zwycięstwo
sekty elohimitów nad innymi religiami, w tym chrześcijaństwem.
Zwycięstwo wbrew pozorom łatwe i dość szybkie. Bo dzisiaj religia
nikomu nie jest potrzebna. Sekta daje to, czego ludzie pragną –
przyjemność za życia i szybkie zmartwychwstanie. Niczego nie
oczekuje oprócz pieniędzy, niczego nie wymaga, jej religia jest
bardzo prosta, bardzo pragmatyczna i płaściutka jak deska.
Houellebecq ukazuje całe metafizyczną mistyfikację i rytualną
kiczowatość, żeby skupić się na naukowym aspekcie
nieśmiertelności przez klonowanie
Autor
”Możliwości wyspy jednak nie tylko zapowiada katastrofę, ale ją
ukazuje .Narracja jest prowadzona dwutorowo. Pamiętnik Daniela
opatrzony zostaje komentarzem jego klonów .Dwa tysiące lat później
ziemia jest zniszczona w wyniku nuklearnych konfliktów i
ekologicznych katastrof. Zamieszkują ją niedobitki ludzkie,
zredukowane do poziomu pierwotnego. Oprócz nich żyją w swoich
twierdzach, całkowicie odizolowani od świata, neoludzie. Tak
naprawdę niewiele mają oni wspólnego z człowiekiem, żyją jak
rośliny ,metabolizm zastępując fotosyntezą. Są całkowicie
samowystarczalni. Nie cierpią, nie czują żadnych pożądań, nie
kochają, nie potrafią ani płakać, ani śmiać się;
wyeliminowali ze swego życia zmysły i emocje,
bo zazdrość pożądanie i chęć prokreacji mają jedno to samo
źródło : ból istnienia.
Żyją samotnie, nie kontaktują się fizycznie z innymi, poświęcając
czas na trzy sprawy- duplikację kodu genetycznego, medytację nad
opowieścią życia poprzedników i redakcję komentarza.
Jednocześnie czekają na przyszłych.
Opis ich „idealnego” życia jest tak zimny i obojętny, że
lepiej już wypadają w powieści cuchnący, prymitywni dzicy.
Podobnie czuje Daniel 25, który zaczyna zazdrościć swemu
protoplaście tego, co go zgubiło- uczuć . Byłem
świadom, że ludzkość nie zasługiwała na życie, że zniknięcie
tego gatunku mogło być jedynie uznane za dobrą nowinę , a
wybrakowane i niszczejące szczątki, jakie po nim zostały, tworzyły
w gruncie rzeczy przygnębiający
obraz.
Był
świadom, a jednak podejmuje ryzykowną wyprawę w poszukiwaniu wyspy. Utopii?? Pewnie tak. Nic jest w stanie ukoić dojmującej pustki
neoludzi. Żałosne, poniżające, pełne frustracji życie Daniela
okazuje się lepsze i ciekawsze niż czysta, idealna, ale wyblakła
egzystencja jego kopii.
Ten
przewrotny happy end to nowość w wydaniu Houellebecqa. Cynik i
nihilista zamienił się w romantyka. I choć miłość
czyni słabym …rzadko się zdarza- jeżeli się przyjrzeć serii
ludzkich istot… rodzimy się sami, żyjemy sami i umieramy sami,
tęsknota
do miłości jest najcenniejszym darem, jaki mamy. I oby słowa
Daniela nie okazały się prorocze
Zapewne
byłem ostatnim człowiekiem swojego pokolenia, który kochał siebie
wystarczająco niewiele, by pokochać kogoś innego
TiM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz