Translate

sobota, 28 marca 2015

MOŻLIWOŚĆ WYSPY

 MICHEL  HOUELLEBECQ

Powieść Houellebecqa budzi całkowicie sprzeczne uczucia. Jedni są zachwyceni, inni zdegustowani. Jednym przeszkadza ,że autor się powiela, wciąż pisze to samo, inni są zachwyceni, bo tego właśnie po Houellebecqu oczekują. Jedni mówią, że nic ekscytującego, kicz i intelektualne czytadło, inni mówią, za samym autorem, że to najlepsza jego powieść, do czego się przychyla autor tej recenzji

Książka przypomina słynne „Cząstki elementarne”, choćby z tego względu, że spoglądamy na współczesność z perspektywy przyszłości. Elementy science fiction plus podobny bohater plus pesymistyczna wymowa nie dają jednak powtórki z rozrywki Ale zacznijmy od początku

Bohaterem książki jest Daniel, blisko 50-letni satyryk i komik, twórca obrazoburczych i prowokacyjnych skeczy, które przyniosły mu zasłużoną sławę .Jest człowiekiem sukcesu, sławny, bogaty, inteligentny, podziwiany, jednak, jak to bywa u twórcy „Platformy”, nieszczęśliwy i całkowicie przegrany. Jego powieściowa narracja to rodzaj pamiętnika, który ma dać świadectwo tego, co się dzieje, ale też próba przyjrzenia się własnemu życiu. A jest ono żałosne. Całkowicie wypalony, pozbawiony nie tylko radości , ale jakichkolwiek uczuć. Żonę zostawił zaraz jak zaszła w ciążę, śmierć syna przyjął z obojętnością, dzieci nienawidzi, ludzi nie lubi, świadomie izoluje się od świata .Zawodowo również się nie spełnia, ma świadomość, że nie jest żadnym artystą :Byłem błaznem, zostanę błaznem, zdechnę jak błazen- z grymasem nienawiści i w drgawkach. Był wobec siebie nieszczery, a swoją pracę określał po prostu prostytuowaniem się. Jednocześnie ceną za sukces jest samotność i zawiść środowiska. Do tego dochodzi frustracja seksualna i starzenie się ciała .Kiedy miłość fizyczna ginie, wszystko ginie; Posępna irytacja , pozbawiona głębi, wypełnia kolejne dni. Poniżony przez życie, szuka ratunku w kolejnych seksualnych partnerkach. Poznaje inteligentną dziennikarkę Izabelle, która go kocha, ale wraz z upływem czasu nie zadowala go seksualnie. Znajduje więc młodziutką Ester, dla której tylko seks jest ważny. Ale przychodzi taki moment, kiedy nawet viagra przestaje działać i Daniel zostaje sam, bezużyteczny i wyobcowany: Całe życie interesowałem się jedynie własnym fiutem , niczym innym; teraz mój fiut był martwy i uczestniczyłem w jego ponurym schyłku. Na drodze do klęski i samobójstwa stanie mu sekta elohimitów, która dzięki klonowaniu daje nadzieję na nieśmiertelność (odpowiednik istniejących w rzeczywistości raelian ). Głoszą oni, że twórcami naszej cywilizacji są kosmici, którzy ponownie pojawią się na ziemi i zapewnią wierzącym życie wieczne. W oczekiwaniu na ich przybycie, prorok zaleca swobodę seksualną i medytację. Daniela jednak interesują badania nad klonowaniem, które mogą zapewnić mu nieśmiertelność. Nim popełni samobójstwo, zostawi sekcie swój materiał genetyczny na przyszłe klony

Książka nosi znamiona tekstu katastroficznego. Człowiek w swojej drodze doszedł do punktu krytycznego. Konsumpcjonizm sięga apogeum, żyjemy pogrążeni w apatii i pustce, rośnie samotność i upada moralność. Pokazuje to działalność artystyczna Daniela. Spektakl „Pieprzmy palestyńskie dziwki”, film porno” Wyczyść mi strefę Gazy”, rapowa płyta ”Pieprz Beduinów” czy żarty z kanibalizmu i dzieciobójstwa pokazują, że współczesnego człowieka coraz trudniej obudzić z letargu, potrzeba wyjątkowo silnych bodźców, środków wyrazu, żeby homo sapiens zatrzymał się i poczuł odruch wymiotny czy chociaż sprzeciwu. .
 
Innym elementem, nie wiem czy nie najsilniej akcentowanym , jest nieposkromiony kult młodości .Kluczowe dla naszych czasów staje się ciało i seks, wieczna młodość i nieśmiertelność .Houellebecq pokolenie cywilizacji rozrywki określa pokoleniem skończonych dzieciaków, goniących jedynie za funem i seksem. Przedstawicielką tego pokolenia jest właśnie Ester, która w wieku 20 lat wie o seksie wszystko i przekroczyła wszystkie możliwe granice. Jak wszystkie młode, ładne dziewczyny nadawała się w gruncie rzeczy jedynie do pieprzenia i byłoby głupie używać jej do czegokolwiek innego i widzieć ją inaczej niż jako luksusowe zwierzę, wypielęgnowane i wypieszczone, chronione tak przed każdą troską , jak przed każdym nudnym i przykrym obowiązkiem. Zero miłości, ciągła zabawa, brak jakichkolwiek zobowiązań, konsumpcyjna pazerność i wieczne pragnienie czegoś nowego. To zachłyśnięcie się życiem i jego dobrami podszyte jest strachem przed starością .Ester wie ,że po 30 będzie już „martwa”, zostanie wyparta przez pokolenie lolitek. O tym mówią czasopisma dla 12-latek, które czytają również czterdziestolatki, próbujące za wszelką cenę upodobnić się do swoich córek: zaskoczył mnie nieprawdopodobny poziom skurwienia, jakie proponowały młodym dziewczynom artykuły: T-shirt odpowiedni dla 10-latki, obcisłe , białe szorty, stringi, wystające ze wszystkich stron, wiadomy użytek z lizaków Chupa- chups – było tu wszystko. W tym świecie starość to wstyd, a starców traktuje się jak śmieci.
 
Francuski pisarz przejaskrawia wydarzenia, ale w ten sposób pokazuje, co się stanie, jeśli będziemy się interesować jedynie kolekcjonowaniem wrażeń zmysłowych, jeśli będziemy jak dzieci krzyczeć „ja chcę” i pragnąć coraz więcej. Czeka nas emocjonalna pustka i moralne piekło: „Ta sama gazeta opublikowała serię przerażających reportaży, ilustrowanych fotografiami rodem z obozów koncentracyjnych, przedstawiających agonię starców ściśniętych we wspólnych salach, leżących nago na łóżkach, w pieluchach, jęczących na próżno przez cały dzień , by ktoś przyszedł ich obmyć lub podać im szklankę wody; opisywano środowisko pielęgniarek, które nie mogły dołączyć do swoich rodzin na wakacjach, gdyż są zajęte zbieraniem trupów, by zrobić miejsce dla nowo przybyłych. Stąd u Houellebecqa masowy exodus w śmierć, jedyna droga ucieczki przed upokorzeniem i cierpieniem

Ciekawym zagadnieniem jest też kwestia religii. Pisarz ukazuje zwycięstwo sekty elohimitów nad innymi religiami, w tym chrześcijaństwem. Zwycięstwo wbrew pozorom łatwe i dość szybkie. Bo dzisiaj religia nikomu nie jest potrzebna. Sekta daje to, czego ludzie pragną – przyjemność za życia i szybkie zmartwychwstanie. Niczego nie oczekuje oprócz pieniędzy, niczego nie wymaga, jej religia jest bardzo prosta, bardzo pragmatyczna i płaściutka jak deska. Houellebecq ukazuje całe metafizyczną mistyfikację i rytualną kiczowatość, żeby skupić się na naukowym aspekcie nieśmiertelności przez klonowanie

Autor ”Możliwości wyspy jednak nie tylko zapowiada katastrofę, ale ją ukazuje .Narracja jest prowadzona dwutorowo. Pamiętnik Daniela opatrzony zostaje komentarzem jego klonów .Dwa tysiące lat później ziemia jest zniszczona w wyniku nuklearnych konfliktów i ekologicznych katastrof. Zamieszkują ją niedobitki ludzkie, zredukowane do poziomu pierwotnego. Oprócz nich żyją w swoich twierdzach, całkowicie odizolowani od świata, neoludzie. Tak naprawdę niewiele mają oni wspólnego z człowiekiem, żyją jak rośliny ,metabolizm zastępując fotosyntezą. Są całkowicie samowystarczalni. Nie cierpią, nie czują żadnych pożądań, nie kochają, nie potrafią ani płakać, ani śmiać się; wyeliminowali ze swego życia zmysły i emocje, bo zazdrość pożądanie i chęć prokreacji mają jedno to samo źródło : ból istnienia. Żyją samotnie, nie kontaktują się fizycznie z innymi, poświęcając czas na trzy sprawy- duplikację kodu genetycznego, medytację nad opowieścią życia poprzedników i redakcję komentarza. Jednocześnie czekają na przyszłych. Opis ich „idealnego” życia jest tak zimny i obojętny, że lepiej już wypadają w powieści cuchnący, prymitywni dzicy. Podobnie czuje Daniel 25, który zaczyna zazdrościć swemu protoplaście tego, co go zgubiło- uczuć . Byłem świadom, że ludzkość nie zasługiwała na życie, że zniknięcie tego gatunku mogło być jedynie uznane za dobrą nowinę , a wybrakowane i niszczejące szczątki, jakie po nim zostały, tworzyły w gruncie rzeczy przygnębiający obraz. Był świadom, a jednak podejmuje ryzykowną wyprawę w poszukiwaniu wyspy. Utopii?? Pewnie tak. Nic jest w stanie ukoić dojmującej pustki neoludzi. Żałosne, poniżające, pełne frustracji życie Daniela okazuje się lepsze i ciekawsze niż czysta, idealna, ale wyblakła egzystencja jego kopii.

Ten przewrotny happy end to nowość w wydaniu Houellebecqa. Cynik i nihilista zamienił się w romantyka. I choć miłość czyni słabym …rzadko się zdarza- jeżeli się przyjrzeć serii ludzkich istot… rodzimy się sami, żyjemy sami i umieramy sami, tęsknota do miłości jest najcenniejszym darem, jaki mamy. I oby słowa Daniela nie okazały się prorocze 


Zapewne byłem ostatnim człowiekiem swojego pokolenia, który kochał siebie wystarczająco niewiele, by pokochać kogoś innego

TiM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz