Translate

poniedziałek, 8 czerwca 2015

„Mały Otik” – czyli jeden z najbardziej dziwnych filmów, jakie miałam okazję zobaczyć.

źródło: stopklatka.pl 
Film pod tytułem „Mały Otik” został wyreżyserowany przez czeskiego reżysera Jana SvankmajeraFabuła filmu bez wątpienia jest co najmniej dziwna, bowiem opowiada o pewnym młodym małżeństwie Karela i Veroniki, w którym oboje cierpią na całkowita bezpłodność. Para nie potrafi sobie z tym poradzić, bo jedyne, czego teraz pragną, to dziecko i gdziekolwiek się nie ruszą widzą słodkie bobaski. Do tej pory można stwierdzić, że film porusza całkiem poważny temat, niemożność posiadania dziecka dla małżeństwa to rzeczywiste piekło. Jednak jak dalej ocenimy film, gdy Karel wykopując korzeń, „wystylizuje” go na dziecko? Tak, właśnie tak się dzieje. Jednak to jeszcze nie wszystko oczywiście, Veronika jest tak zachwycona prezentem od męża, że widzi w korzeniu prawdziwe dziecko, ubiera go, karmi, przytula, mówi do niego, staje się prawdziwą, kochającą matką wymarzonego dziecka. Można uznać, że kobieta jest, lekko mówiąc, chora psychicznie, szyje sobie nawet specjalne poduszki, na każdy miesiąc ciąży, aby żaden z sąsiadów nie wysunął podejrzeń, że porwała dziecko. 
No cóż, zdarza się, nie takie przypadki chodzą po ludziach. Można się doszukiwać, że film ten do tej pory ma jakieś naddane przesłanie, o tym jak młoda kobieta zachowuję się pod wpływem świadomości, że nie może mieć dziecka. Jednak trwając wciąż w fabule, dowiadujemy się, że mały Otik, pod wpływem miłości swojej matki, ożywa. Niemowlę staje się teraz żywym korzeniem, które rośnie, płacze, je i trzeba przyznać, że je bardzo dużo, bo w końcu zjada kota, listonosza i panią z opieki społecznej. Brzmi może trochę strasznie, jednak zapewniam, że film taki nie jest, jest po prostu poprowadzony na zasadzie surrealizmu, ponieważ oparty jest na czeskiej legendzie o Ociosanku, czyli właśnie o małym korzeniu, który stał się korzennym dzieckiem.
Mimo iż film czasem z lekka przynudza, bo trwa aż dwie godziny,  jest z pewnością inny od standardowego filmu + bardzo mi się spodobał i gorąco go polecam fanom trochę innego kina.





Wiola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz