Translate

wtorek, 14 kwietnia 2015

POCHWAŁA MACOCHY / ZESZYTY DON RIGOBERTA

mario vargas llosa



„Pochwałę macochy” wydawca opatrzył zdaniem „okropna, amoralna powieść”. I rzeczywiście - jest amoralna. Don Rigoberto, główny bohater, to wyjątkowo oryginalna postać. Pasjonat malarstwa, higieny i erotyki znajduje w swojej drugiej małżonce, Doni Lukrecji, nie tylko godną partnerkę życiową, ale i obiekt seksualnych fantazji.  Małżonkowie przemieniają się w postacie z obrazów erotycznych, które w ich wykonaniu ożywają. Don Rigoberto jest całkowicie oddany swojej małżonce, co nie dziwi – jest ona bowiem kobietą wyjątkowo ponętną i dojrzałą. Ale oddany jest jej też pasierb, małoletni Fonisto, co ją cieszy, bo funkcja macochy nie należy do najłatwiejszych. Stara się więc pozyskać jego względy, co chłopczyk skwapliwie wykorzystuje. Pochwała macochy w wykonaniu Fonisto nabiera jednak charakteru fantazji erotycznych. Subtelne i niewinne dziecko okazuje się bardzo wyrafinowanym graczem. Uwodzi Lukrecję, wprowadza do domu chaos, co w konsekwencji prowadzi do wyrzucenia Lukrecji z życia Don Rigoberto.

Kontakty 40-letniej kobiety z dzieckiem – to rzeczywiście dość śmiałe i dla wielu obrazoburcze. W dodatku powieść Llosy   jest gloryfikacją erotyzmu. 
Podobną afirmację zmysłowości  spotykamy w swoistej kontynuacji „Pochwały Macochy” – Zeszyty Don Rigoberta

Tym razem Donia Lukrecja, wygnana z domu w niesławie, pisze do męża wymyślne listy miłosne. Natomiast przyczyna jej hańby, pasierb Fonisto, roi sobie, że jest nowym wcieleniem austriackiego malarza Egona Schielego, którego grafiki pełne są nagich i zdeformowanych ciał kobiet. Don Rigoberto, tęskniący za Lukrecją, zamyka się w świecie swoich zeszytów, gdzie zapisuje różne ciekawe cytaty i pisze pełne pasji filipiki przeciwko wynaturzeniom współczesnej demokracji. Sport, feminizm, a nawet kolekcjonowanie wyrobów peruwiańskiej sztuki ludowej są dla Rigoberta zamachami na osobistą wolność. Jednocześnie pozostaje wierny małżonce i w wyobraźni przeżywa z nią namiętne przygody miłosne. W tym czasie Fonisto knuje intrygę, dzięki której ojciec i macocha mają ponownie zamieszkać razem. Temu służą listy miłosne. Kto jednak je pisze? Co jest prawdą, a co fantazją?

Llosa prowokuje, ale jest to prowokacja łagodna, przemyślana, literacko błyskotliwa. Erotyzm jest dla bohatera, jak i samego autora, gwarantem wolności, autonomii człowieka, jest lekarstwem na automatyzm, bezsensowność i szarość codziennej egzystencji. Jedyną bezpieczną strefą życia jest erotyka, ale tylko pod warunkiem, że się znajdzie odpowiednią kandydatkę na kochankę. Moc Erosa czyni bohatera odpornym na wszystkie pokusy kolektywizmu i wyzwala go z wszelkich totalitarnych zapędów. Sielanka jest możliwa, trzeba tylko zawierzyć miłości. Odnajdziemy wtedy i wolność, i radość życia.

W powieściach Peruwiańczyka bardzo dużo mówi się o zmysłowości, ale seksu tu nie ma. Don Rigoberto wierny jest swojej żonie, kocha ją bezgranicznie, a jego fantazje są dalekie od wyuzdania. Nigdy nie jest ich uczestnikiem, a jedynie obserwatorem.

Obie książki to wspaniała literatura, która bawi, krytykuje inteligentnie, przewrotnie, subtelnie. Dla Don Rigoberto najważniejsza jest wyobraźnia, dlatego połowa rzeczy dzieje się w jego głowie. Llosa nas cały czas zwodzi, oszukuje, gra z naszą fantazją. Postacie ze znanych obrazów u niego mają swoją historię, co ciekawe same obrazy są inteligentnym szalbierstwem- zawarte w „Pochwale Macochy” reprodukcje są nieprawdziwe. Książka  jest więc – nie ma co się oszukiwać – dla wytrwałego i wytrawnego czytelnika. Napisana bardzo przystępnie, jest znakomitą zabawą i choć od czytającego oczekuje intelektu i literackiego smaku, to kpiarski ton i satyryczne zacięcie książek autentycznie śmieszy. Filipiki Don Rigoberta są genialne, jak choćby ta do czytelnika „Playboya”:

 Jako, że erotyzm nadaje miłości fizycznej humanistyczne i intelektualne oblicze a pornografia ją zuboża i degraduje, oskarżam pana czytelniku <<Playboya>> Penthouse’a, bywał w jaskiń wyświetlających hard porno i sex – shopów, gdzie można dostać wibratory elektryczne, kauczukowe atrapy i kondomy z kogucimi grzebieniami, o to, że skuteczniejszy przymiot pozwalający mężczyzną i kobietą upodobać się do bogów, pomaga pan sprowadzić do poziomu ledwie zwierzęcej kopulacji...

Uważam surową panią Margaret Thatcher , u której ani jeden włosek nie drgnął podczas sprawowania urzędu premiera za dużo powabniejszy obiekt westchnień erotycznych niż wszystkie naoliwione kuleczki z cyckami wydętymi od sylikonu, przyczesanymi i farbowanymi łonami wyglądającymi jak części zamienne, laleczki, które – głupota lubi iść w parze ze śmiesznością – pojawiają się w antytezie. Erosa... z pluszowymi uszkami i ogonkiem...

Wiem, że Pan mnie nie rozumie ale to nieważne. Gdyby Pan rozumiał , nie byłby Pan kretynem i nie synchronizowałby pan erekcji i orgazmów z zegarkiem... O ile więc dla pana, panie pornografie, w chwili miłosnego uniesienia ważne jest to samo, co dla psa, małpy czy konia, a mianowicie wytrysk, o tyle Lukrecja i ja – tu śmiało może nam pozazdrościć – uprawiamy miłość również jedząc śniadanie, ubierając się, słuchając Mahlera, rozmawiając z przyjaciółmi i podziwiając chmury....

Pornografia jest bierna i kolektywistyczna, erotyzm twórczy i indywidualistyczny...

Pamiętaj o tym, drogi „pornografie”, nim zabierzesz się  do lektury


Avangarda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz