Translate

piątek, 10 kwietnia 2015

Królowie lata

Jak dojrzeć przez bunt ?

Zapewne każdy w wieku (szczególnie) gimnazjalnym miał taki dzień, kiedy najchętniej wyszedłby z domu i rozpoczął życie sam (ewentualnie z przyjaciółmi), bo rodzice narzucają mogłoby się wydawać dziwne warunki, albo nie pozwalają iść na imprezę,czy zrobić tego, czego w danej chwili pragniemy. Rozpoczynają się kłótnie, ale z reguły pomysły o wyprowadzce kończą się tylko na planach w wyobraźni, bo przecież nikt na serio nie ucieka z domu i nie buduje z kolegami domku w lesie..A może jednak?
 
Joe (Nick Robinson) to taki typowy piętnastoletni buntownik, wychowywany (warto dodać) tylko przez ojca.Ma dość tego, co dzieje się w jego domu (właściwie nic szczególnego się nie dzieje, ale początek musi być banalny) postanawia wyrwać się z domu i wraz ze swoim najlepszym przyjacielem, Patrickiem, (Gabriel Basso) postanawia wybudować własny dom w lesie (ta mniej banalna część) Dołącza do nich najbardziej charyzmatyczna postać z całego filmu, czyli Biaggio (Moises Arias), który właściwie nie wiadomo skąd się wziął i kim jest, ale wprowadza sporo humoru do całości i takiego swoistego dziwactwa (ale do aktorów jeszcze powrócę).

Panowie oczywiście są maksymalistami, więc wychodzą z założenia, że pieniądze czy telefony nie będą im potrzebne, jednak kiedy okaże się, że upolowanie czegokolwiek nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać, chłopcy szybko przypomną sobie, gdzie jest najbliższy supermarket. Właśnie na tym polega cały urok filmu, pokazuje on to, jak czasami pokręcona jest logika młodych ludzi i jak szybko spadamy na ziemię, kiedy okazuje się, że kurczaki nie rosną na drzewach, a ciuchy same się nie piorą. Ponadto film w łatwy sposób daje możliwość postawienia się w sytuacji, w której często chcieliśmy się znaleźć - wakacje, przyjaciele, brak jakichkolwiek zasad, stuprocentowa wolność - własne królestwo - czego chcieć więcej?
 
 Mamy też to, co zawsze jest na czasie, czyli relacje dzieci z rodzicami, oczywisty bunt podczas dojrzewania  czy pierwsze miłosne rozterki. Życie chłopaków trochę się skomplikuje, kiedy pojawi się dziewczyna, która (jak zawsze w tego typu filmach) namiesza lekko w grupie,  pokłócą się  to tu, to tam, ale widz nie będzie się męczył, wręcz przeciwnie. Mimo że wątki są na pozór banalne, wszystko ładnie się ze sobą przeplata.Twórcy postarali się opowiedzieć dość prostą historię z absurdalnym pomysłem, która zaowocowała ciekawą całością.

Wątki dramatu będą się pojawiać powoli i błyskotliwie, jednak bardziej dominują wstawki komediowe, które nie są wcale takie szablonowe (to nie jest typowa amerykańska komedyjka); dialogi często zostały opatrzone ironicznymi wypowiedziami (więc pewne grono odbiorców będzie miało się z czego śmiać). Powróćmy do gry aktorskiej- trójka młodych odtwórców ról nie mając większego doświadczenia, naprawdę świetnie zdała egzamin.Młodociani aktorzy nie grali co prawda bardzo skomplikowanych postaci, ale byli przede wszystkim bardzo naturalni, co nadało wcześniej już wspomnianego uroku; a przecież są takie przypadki, kiedy młodzi aktorzy grają postacie w swoim wieku i nie wychodzi im to dobrze, a nawet wcale (przychodzą mi na myśl Wredne dziewczyny 2 - ale trochę się wstyd przyznać, że w ogóle to widziałam). Także reasumując, historia lekka i bardzo przyjemna, jednak można dostrzec w niej coś więcej. Także dla oka  to trafiona propozycja, bardzo dużo miłych kolorów i widoków, które podkreślają charakter filmu. Polecam na każdy dzień, szczególnie kiedy matura tuż tuż, czasu mało, a humor niekoniecznie dopisuje. 

 N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz