![]() |
źródło: http://www.alekinoplus.pl/ |
Czy
zadawałeś sobie kiedykolwiek pytanie, jak bardzo tolerancyjny
jesteś? Ile „inności” pozwalasz wtargnąć do twojego życia? A
może z góry uważasz, że to co inne jest gorsze? Nawet jeśli nie
myślałeś o tym nigdy, nic nie szkodzi, zakładam, że skoro tu
zaglądasz nie jesteś prymitywnym człowiekiem, a wręcz przeciwnie,
lubisz sobie czasem pomyśleć.
Sporą
lekcją tolerancji jest film w reżyserii Haima Tabakmana „Oczy
szeroko otwarte”. Film opowiada o Aaronie, Żydzie, który mieszka
w ultra-ortodoksyjnej dzielnicy. Bohater prowadzi spokojne życie,
pracuje w koszernym sklepie mięsnym, ma żonę, dzieci i trzyma się
wszystkich żydowskich zwyczajów. Jednak pojawia się coś, a raczej
ktoś, kto ten spokój przerywa, jest to student Ezrie. Z
początku jest traktowany przez Aarona nie szczególnie, lecz z
czasem rodzi się między nimi „zakazane” uczucie. Tak, zakochują
się w sobie. Nieźle, prawda? Nie dość, że Żydy to jeszcze geje.
Ale czy obaj bohaterowie zasługują na tak negatywne osądzenie? Bo
jestem pewna, że wiele osób oglądając ten film, tak właśnie o
nich pomyśli.
Wracając
do Aarona, już na początku filmu możemy zauważyć, że coś jest
nie tak, chociażby między nim a jego żoną, gdy po miesiączce
wraca z mykwy ,dochodzi do stosunku między małżonkami, lecz nie
jest to stosunek namiętny, pełen pożądania, wygląda natomiast
jakby był jedynie ich powinnością. Brak w tym jakiegokolwiek
uczucia, wręcz można stwierdzić, że zachowują się jak roboty, a
to jest bardzo przygnębiające, ludzi, którzy postanowili dzielić
ze sobą życie, po tylu latach łączy jedynie powinność
„produkowania” dzieci. W momencie gdy dochodzi do aktu miłości
między dwoma mężczyznami (tak, film nie oszczędza takich scen)
widzimy, idealny wręcz kontrast, gdyż jest już to miłość pełna
pożądania, namiętności, uczuć i spontaniczności, pewnie gdyby
scena ta rozgrywała się między kobietą a mężczyzną, uznana by
była za niezmiernie romantyczną, jednak w zaistniałej sytuacji
zapewne może budzić lekkie zniesmaczenie, co jestem w stanie
zrozumieć.
Oczywiście
miłość między dwoma mężczyznami nie obchodzi się bez
komentarza, mimo iż starają się z nią ukrywać, po okolicy
zaczynają chodzić pogłoski na temat podejrzanej bliskości obu
Żydów. A co za tym idzie, napady na sklep Aarona a nawet pobicie.
Jednak czy ta nienawiść ich powstrzymuje? Oczywiście, że nie.
Mimo w miarę poukładanego życia, z żoną i dziećmi Aaron
stwierdza, że do momentu poznania Ezriego był martwy, lecz teraz,
przy nim czuje się żywy. Więc czemu miałby wyrzekać się i
uciekać od tego uczucia? Od czego w takim razie jest życie? Aby
wpisywać się w normy, które ktoś uznał za słuszne?
Film
z pewnością wstrząsa i nie jest on dla każdego. Jeśli oczekujesz
od filmu rozrywki i umilenia czasu, ten film raczej nie jest dla
ciebie. Porusza tematy wciąż niezbyt tolerowane, szczególnie u
nas, w Polsce, gdzie na Żyda i homoseksualistę patrzy się z
przymrużeniem oka. Jednak film pokazuje także, że Żyd, tak jak inny
człowiek, potrafi pokochać nawet miłością homoseksualną, co
pokazuję, że to zjawisko nie ma miejsca tylko w Holandii czy
Francji. Film jest też w jakimś sensie pouczeniem, abyśmy uważali,
jak oceniamy ludzi, w końcu kim jesteśmy, abyśmy mogli ich osądzać?
Pomyśl, jeśli Bóg, czy jakakolwiek inna siła, która ma nad nami
władzę, istnieje, kogo przyjmie do siebie? Ludzi, którzy swoją
innością nie robią krzywdy innym, czy ludzie przepełnieni
nienawiścią?
wiola kaczorowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz